środa, 16 listopada 2011

Czym jest luksus i po co to wszystko?


Luksusem w Polsce ludzie nazywają wszystko. Od deseru za 2 złote po gadżety za kilkaset milionów. Chociaż dla większości Polaków posiadanie czegoś wartościowego, to złodziejstwo, bandytyzm i burżujstwo. I generalnie tych wszystkich mafiozów, co jeżdżą autami na jakie nie stać przeciętnego emeryta, bezrobotnego, czy żula należy powiesić, rozstrzelać, zabrać im albo chociaż zniszczyć, popsuć. Posiadanie dóbr luksusowych budzi w naszym narodzie zazdrość, złość, złośliwość i chęć zniszczenia tego, co ma ten burżuj. To wszystko jest u nas pozostałością po czasach minionych, gdy człowiek, nie śmiał śmieć. 

Jednak nie będę już, a przynajmniej nie w tym wpisie wnikał skąd się bierze zazdrość, dlaczego ta zazdrość jest przekazywana z pokolenia na pokolenie zamiast chęci pracowania i zarabiania. Nie będę też pisał, dlaczego ludzie zamiast iść zarobić, chcą, żeby im dać. Skupię się bardziej na tym czym jest termin luksus skąd się wziął, itp. 

Otóż luksus pochodzi z łaciny. Słowo luxus oznaczało zbytek i przepych. Zawężone do rozumienia sensu stricto mówi o dobrach, na które stać niewiele osób posiadających ponadprzeciętne dochody. Jednak, gdy rozszerzymy to pojęcie do jego znaczenia sensu largo, otrzymujemy wszystkie produkty, które nie są nam potrzebne do spokojnej egzystencji i wegetacji, a służą dodaniu naszemu życiu smaczku i przyjemności. 

Dlatego, gdy ktoś mówi nam, że nie stać go na dobra luksusowe, możemy mu powiedzieć, że te lody, które właśnie zjadł, są dobrem luksusowym. Przy pojmowaniu luksusu jako czegoś, co dodaje nam trochę radości w życiu możemy z tego życia otrzymać więcej radości. Nie musi to być Jaeger LeCoultre Hybris Mechanica i Maybach 62, może to być coś zwyczajnego, o czym nie zdajemy sobie sprawy, że jest dla nas luksusem. Może to być czekolada i pistacje. Jednak jeśli zauważymy, że to pieniądze są motorem sprawczym społeczeństwa, traktujmy faktycznie luksus jako coś, na co stać nielicznych. Bo takie postrzeganie luksusu możemy pojmować razem z dużo większą przyjemnością i prestiżem.

Jednak prestiż jest przez wielu wykorzystywany w ostentacyjnym konsumpcjonizmie. Dzięki temu faktycznie ten prestiż spada, bo później miłośnicy luksusu odczytywani są przez pryzmat osób, które czy to chcą zaakcentować swój stan posiadania, czy po prostu kupiły podróbkę danej rzeczy i się z nią obnoszą. Taka sytuacja wpływa na odczytywanie ludzi, którzy kupili swojego Rolexa, BMW, czy Cardina, żeby mieć coś wygodnego, dobrze zrobionego i praktycznego, jako osoby obnoszące się ze stanem posiadania, mające podróbki lub inaczej, w negatywnym świetle. 

Jednak w zasadzie większość z nas, jeśli faktycznie mają za co, bo na to ciężko zarobiła, kupuje dobra luksusowe dla siebie. Żeby czuć się lepiej, mieć coś działającego, wygodnego, trwałego, czy po prostu pięknego. Właśnie dla takich ludzi skierowany jest ten blog.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz