niedziela, 10 czerwca 2012

Stare samochody, snobizm, czy miłość?

Ludzie mając trochę pieniędzy, czasu wolnego, czy innych zasobów do wykorzystania szukają sobie hobby. Co może być takim hobby? Ostatnio często są to stare samochody. Wiele osób patrzy na remontujących takiego starocia jak na snoba. A w końcu stary samochód to coś więcej. To pasja i emocje.

Wiele osób dziś patrzy na stary samochód jak na skarbonkę, w którą właściciel ładuje pieniądze, żeby pokazać się i zaszpanować innym. Inne zachwycają się widząc ładny, odrestaurowany samochód, a brzydzą się widząc niszczejący samochód w szopie, krzakach, zaroślach. Jeszcze inni patrzą na odrestaurowane auto i zadają pytanie: Po co to komu? A jeszcze inni wydają duże pieniądze i spędzają masę czasu, żeby odbudować auto, wyszukać każdą nawet najmniejszą część, żeby każdy szczegół się zgadzał. To właśnie im chcę poświęcić ten wpis.

Sam właśnie zabieram się do odrestaurowania Warszawy 204/224. Założyłem nawet w tym celu specjalny blog: fsowarszawa.blogspot.com, chciałbym odrestaurować w pełni auto, które od kilku lat stoi u rodziny na podwórzu i czeka właśnie na mnie i mój ratunek. W mojej rodzinie już jest jedna Warszawa, która czeka na ostateczne szlify i wykończenie. Znaczy pewnie nawet, gdyby nie ta Warszawa czy wcześniej restaurowana Garbuska Wujka i tak kupiłbym sobie jakiegoś youngtimera do odrestaurowania. Może by to nie była Warszawa, może by to było trochę później, ale jakiś staroć w domu na pewno pojawiłby się.

Dlaczego? To proste. Przede wszystkim sama motoryzacja. To jak działają wszelkie mechanizmy, silnik, przeniesienie napędu, itp., fascynowało mnie od dziecka. Budowa i działanie samochodów było jednym z moich zainteresowań przez lata. Zawsze marzyłem o posiadaniu zabytkowego pojazdu, a w zależności od środków nawet całej kolekcji takowych. Posiadanie takiego pojazdu to nobilitacja, świetna zabawa, ale także duży wkład w naszą kulturę.

Każdy, kto ratuje przed zapomnieniem jakiś zabytkowy pojazd dokłada cegiełkę do ochrony naszej cywilizacji i kultury poprzez ochronę jakiegoś elementu naszego cywilizacji technicznej. To jest nasz ślad na ziemi, nasze dziedzictwo minionych czasów. W chwili obecnej samochody tworzone są przez księgowych, kiedyś były tworzone przez inżynierów. Może to stare i oklepane stwierdzenie, jednak czy coś lepiej zilustruje kierunek, w którym zmierza motoryzacja? Stare samochody były kapryśne, potrafiły zepsuć się w najmniej oczekiwanym momencie, ale miały duszę, duszę, której nie znają obecne produkty kalkulatorów. W starych autach można się zakochać. Obecne są w nich emocje poprzednich właściciel, całe cierpienie, które ilustruje to, jak auto niszczało, a także wszystkie inne uczucia i emocje, o które nie oskarżamy, przedmiotów, ale które możemy dostrzec w nich, personifikując je, w momencie, gdy je pokochamy.

Są na szczęście ludzie, którzy to rozumieją, dlatego coraz więcej na naszych drogach ładnie odrestaurowanych aut, a ich liczba ciągle rośnie. Rosną też jak grzyby po deszczu prywatne muzea. Miejsca, gdzie marzenia naszych dziadków, czy ojców są na wyciągnięcie naszych rąk i oczu. Widzimy o czym marzyli, do czego dążyli. Zabytkowe pojazdy są maszyną czasu. Dzięki nim powracamy na chwilę do czasów, których znać nie możemy. Jednak uczestniczymy w nich, poprzez podróż takim old, czy youngtimerem. Jest to niezwykłe przeżycie. Jeszcze, gdy postaramy się odtworzyć całą otoczkę, ubiór, gadżety z tamtych czasów, możemy liczyć na naprawdę doskonałą zabawę. A jeszcze jak dodamy te spojrzenia ludzi dookoła. Bezcenne.

Uważam, że takie hobby, jak renowacja starego pojazdu nie musi być wcale drogie. Ja ze względu na brak talentów, powierzę remont specjalistom. Ale wiele osób mając trochę umiejętności technicznych i czasu może dużo rzeczy zrobić samodzielnie. Wiadomo też, że im auto łatwiej dostępne, tym więcej części, tym łatwiej je naprawić, dlatego taki Maluch (tak, dokładnie Maluch) może być pełnoprawnym, budżetowym youngtimerem. Poza tym auto już odrestaurowane to poza satysfakcją auto, które zyskało sporo na wartości. Wiele naszych PRLowskich aut można kupić już za flaszkę, a części dostać można banalnie prosto. A gdy już się nie uda, można je dorobić i dosztukować. Natomiast wartość auta odrestaurowanego może sięgać nawet kilkudziesięciu tysięcy. No i ma gigantyczną wartość sentymentalną. Polecam wszystkim zakup takiego staroćka i zrobienie go na nówkę.

Zapraszam raz jeszcze: fsowarszawa.blogspot.com
I proszę Was serdecznie o pomoc poprzez klikanie reklam na moich blogach. Nawet jeśli uda mi się Sedankę zrobić bez środków z reklam, to na naszym rynku jest jeszcze sporo Warszaw i innych aut z PRL do uratowania, w tym marzenie: Pick up!

2 komentarze:

  1. Artykuł jest świetny. Pozwoliłem sobie go wrzucić na mojego bloga. Oczywiście jest informacja z odnośnikiem do twojego bloga.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj,

    Życzę dużo sukcesów w odbudowie starego auta. Prawda jest taka, że wiele razy będziesz się zastanawiał, czy kolejne tysiące złotych wrzucone w ten 'projekt' mają jakikolwiek sens. Otóż mają - ten sens się nazywa miłość. Jako wieloletni posiadacz starego grata (i o paru lat kolejnego) gratuluję rozpoczęcia wielkiej przygody. Albo wsiąkniesz w temat, popłyniesz po całości i będziesz odczuwał niesamowitą frajdę z kolejnych sukcesów na na drodze do celu, albo wymiękniesz i ktoś inny podejmie to wyzwanie.

    Pozdrawiam,

    rebel

    OdpowiedzUsuń